Po wygranym meczu z Leicester City Vincent Kompany ze łzami w oczach śledził krótki taniec radości Pepa Guardioli, by potem spontanicznie wpaść mu w ramiona! W taki oto sposób można opisać, to co działo się wczoraj na Etihad Stadium w Manchesterze.
Kapitan i żyjąca legenda Manchesteru City w bardzo emocjonalny sposób przeżywał zdobycie przepięknej bramki dającej Obywatelom tak upragnione i niezbędne w walce o mistrzostwo Anglii trzy punkty.
Po końcowym gwizdku sędziego nadal wzruszony kapitan SkyBlues opowiedział, jak doszło do strzelenia tak fenomenalnej i w końcowym rozrachunku zwycięskiej bramki.
Kompany:
– Słyszałem jak wszyscy krzyczeli ?nie strzelaj! nie strzelaj!?, ale nie po to doszedłem tak daleko w mojej karierze, żebym musiał słuchać rad młodych zawodników, kiedy mam strzelać, a kiedy nie [śmiech].
Występujący od 2011 w roku w Premier League Belg był do tej pory znany z żelaznej obrony i strzelaniu bramek przede wszystkim głową. Gol strzelony Lisom był jego pierwszym trefieniem zza pola karnego i kto wie, czy nie będzie to jedna z najważniejszych bramek w jego wspaniałej karierze.