Manchester City przeżywa sezon pełen wzlotów i upadków, ale Ruben Dias jest przekonany, że drużyna wciąż może osiągnąć wielki sukces. Mistrzowie Premier League zajmują obecnie piątą pozycję w lidze i 22. miejsce w nowej formule Ligi Mistrzów.
Po zakończeniu fazy ligowej Manchester City czeka mecz barażowy z Realem Madryt. Pierwsze spotkanie odbędzie się na Etihad Stadium we wtorek o godzinie 21:00 . To już czwarty sezon z rzędu, w którym drużyna Pepa Guardioli zmierzy się z 15-krotnym triumfatorem Ligi Mistrzów. Co więcej, zwycięzca tego starcia w trzech ostatnich edycjach sięgał po trofeum.
Dias, który w sobotę zanotował swój 200. występ w barwach Manchesteru City w meczu Pucharu Anglii przeciwko Leyton Orient, wierzy, że jego drużyna ma wszystko, czego potrzeba, by walczyć o kolejne trofea.
– Od kiedy tu jestem, to chyba najtrudniejszy sezon do tej pory, ale głęboko wierzę, że nawet w najtrudniejszych okolicznościach można osiągnąć coś pięknego – powiedział defensor podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w City Football Academy.
– Wiemy, że będzie ciężko, ale musimy wierzyć w to, co mamy w szatni. Z właściwą wiarą jesteśmy w stanie zrobić wszystko.
Tylko czterokrotnie w historii Pucharu Europy te same drużyny rywalizowały ze sobą przez cztery sezony z rzędu. To sprawia, że obie ekipy doskonale znają swoje mocne i słabe strony. Dias podkreśla, że kluczem do sukcesu City będzie solidna defensywa.
– Real Madryt to jeden z najtrudniejszych rywali, jakich można spotkać w Lidze Mistrzów. Doskonale wiemy, z czym mamy do czynienia – zaznaczył.
– Nie chodzi o to, czy mecz będzie intensywny, czy nie. To po prostu jedno z najtrudniejszych spotkań, jakie można rozegrać. W Lidze Mistrzów zawsze mierzymy się z zawodnikami, którzy mogą zrobić różnicę. Real potrafi być bardziej elastyczny niż większość drużyn. Musimy być solidni w obronie – im bardziej jesteśmy stabilni, tym większe mamy szanse.
Portugalczyk zmagał się w tym sezonie z kontuzjami, które wykluczyły go z gry przez większą część listopada, grudnia i stycznia. Wrócił jednak do składu w sobotnim starciu Pucharu Anglii i jest gotowy do walki w nadchodzących kluczowych meczach.
– To było frustrujące, zwłaszcza po pierwszej kontuzji. Wróciłem, ale wszyscy byli kontuzjowani, więc musiałem grać we wszystkich meczach – przyznał.
– Potem doznałem urazu w spotkaniu z United i było trudno, bo zawsze chcesz być z drużyną na boisku. Trzeba jednak pomagać w każdy możliwy sposób, a najlepsze, co można zrobić, to wrócić do zdrowia tak szybko, jak to możliwe. Przy tak napiętym harmonogramie musimy podejmować mądre decyzje.
Źródło: www.mancity.com