Krew, pot i łzy. To chcą zobaczyć kibice Arsenalu oraz Manchesteru City w półfinałowym spotkaniu Pucharu Anglii. Zarówno dla jednych jak i drugich owe rozgrywki są ostatnią szansą na zdobycie w tym sezonie tytułu i niespisanie go na straty. Jest więc o co się bić.
Arsenal
Mecz o finał Pucharu Anglii jest dla Kanonierów jednym z tych z gatunku być albo nie być. Po serii rozczarowujących wyników wielu kibiców żegna już Arsene Wengera, choć Franców zaszokował ostatnio stwierdzeniem, iż jest bliski przedłużenia kontraktu z Arsenalem. By taki scenariusz mógł się rzeczywiście wydarzyć ekipa z Londynu musi powalczyć o zdobycie przynajmniej jednego trofeum w tym sezonie.
O ile Kanonierzy nie prezentują się najgorzej w starciach z niżej notowanymi rywalami, o tyle w pojedynkach z europejską śmietanką podopieczni Arsene Wengera zwyczajnie sobie nie radzą, co dobitnie ukazał dwumecz z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. Formę zespołu można określić przymiotnikiem sinusoidalna. Arsenal potrafi rozgromić West Ham 3-0, by 5 dni później w kompromitującym stylu przegrać z Crystal Palace.
O sile londyńskiej drużyny stanowi na ten moment ofensywne trio Sanchez-Walcott-Ozil i to na nich powinni najbardziej uważać obrońcy Manchesteru City.
Manchester City
Obywatele do pojedynku z Arsenalem przystępują pozytywnie nastawieni, po informacji o zielony świetle do gry dla powracającego po kontuzji Gabriela Jesusa. Brazylijczyk prezentował się znakomicie w każdym z rozegranych do tej pory w błękitnej koszulce meczów, i choć mało prawdopodobne jest by wybiegł w pierwszym składzie, to świadomość, iż w razie kłopotów może wejść na boisko i pomóc drużynie podnosi na duchu. Ponadto, The Citizes przystąpią do niedzielnego spotkania wypoczęci i zmotywowani do walki, po 2 przekonujących ligowych zwycięstwach nad Southamptonem oraz Hull City.
Odpowiedzialność strzelania bramek spoczywa teraz głównie na Aguero oraz Sane. Obaj piłkarze imponują w ostatnim okresie formą i należy spodziewać się, że to właśnie na ich barkach Pep położy obowiązek zwycięstwa w niedzielnym meczu, w którym Obywatele będą musieli poradzić sobie bez kontuzjowanego Johna Stonesa. W obliczu niedyspozycji młodego Anglika miejsce u boku Otamendiego w obronie zajmie prawdopodobnie Vincent Kompany. Powrót kapitana na boisko, a także bramka strzelona w meczu ze świętymi jest sygnałem dla Guardioli, że może na Belga liczyć.