Manchester City przystąpił do tego spotkania jako zdecydowany faworyt i rzeczywiście po pierwszych minutach meczu można było odnieść takie wrażenie. Już w 4 minucie Gabriel Jesus wykorzystał znakomite podanie od KDB i głową z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki. Przez całą pierwszą połowę Obywatele przeważali jednakże nie przeakładało się to na sytuacje bramkowe. Mewy bardzo dobrze spisywały się w obronie i nie pozwalały na zbyt wiele mistrzom Anglii. W 30 minucie meczu Kyle Walker mógł wylecieć z boiska za spięcie z jednym z zawodników Brighton. Całe szczęście sędzia Anthony Talor po konsultacji z Var-em ukarał go tylko żółtą kartką. W drugiej połowie Brighton dało wszystkim do zrozumienia, że nie zamiera się poddawać w walce o finał. Stworzyli kila naprawdę groźnych sytuacji i byli bardzo blisko wyrównania. Był moment w drugiej połowie, że piłkarze City byli zepchnięci do głębokiej defensywy.Pomimo heroicznej walki Mew wynik nie uległ zmianie i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1-0 dla Manchesteru City. Piłkarze Brighton zasługują na szacunek szczególnie za determinację i wolę walki. Postawili bardzo wysoko poprzeczkę. Można się zastanawiać jak potoczyłby się mecz gdyby Gabriel Jesus nie zdobył bramki…
Na pewno kibice Manchesteru City mogą być zadowoleni z występu Benjamina Mendyego, który zaliczył udany powrót po ciężkiej kontuzji i rozegrał naprawdę solidne spotkanie. Około 80 minuty został zmieniony przez Johna Stonesa.
Obywatele poznają swojego rywala w finale jutro po meczu Watford – Wolverhampton.