Choć dobiegł końca dopiero pierwszy sezon Leroya Sane w błękitnej koszulce, to bez wątpienia stwierdzić można, iż młody skrzydłowy będzie miał po nim co wspominać. Niemiec także zdaje sobie sprawę z tego jak istotny i przełomowy w jego karierze był etap 2016/17, czego wyrazem jest… tatuaż, który pojawił się na jego plecach.
Wytrawni obserwatorzy z angielskich mediów wyłapali fakt, iż na plecach byłego zawodnika Schalke pojawił się spory tatuaż, którego do tej pory nie widziano na ciele zawodnika. Zwrócono na to uwagę, gdy po końcowym gwizdku sędziego, po meczu z Watfordem Sane zdjął koszulkę i powędrował w kierunku tunelu prowadzącego do szatni. Tatuaż przedstawia jego samego celebrującego bramkę zdobytą w meczu z Monaco, wygranym wówczas przez Obywateli 5-3.
Wobec takiego namacalnego dowodu ciężko wątpić w przywiązanie zawodnika do barw klubowych oraz to, jak istotna była to dla niego bramka. Oby w przyszłym sezonie Sane miał jeszcze okazję celebrować wiele tak cudownych goli. Dla kibiców będzie to zawsze powód do radości, lecz dla Niemiec może mieć problem: Czy wystarczy mu miejsc na ciele na nowe dziary, biorąc pod uwagę jego bramkostrzelność?