Benjamin Mendy w ciekawej rozmowie z Jamesem Duckerem dla The Telegraph opowiedział o kulisach przenosin do Manchesteru, jak radzi sobie w roli nowego króla mediów społecznościowych i dlaczego Manchester City to teraz Shark Team.
Mendy i Bernardo Silva, podobnie jak inni czołowi piłkarze AS Monaco-Kylian Mbappe i Tiemoue Bakayoko po zakończeniu mistrzowskiego sezonu 16/17 zdecydowali się na zmianę klubu. Wszystko zaczęło się od… gry Gdzie teraz idziesz?
– Zaczęliśmy tę grę, kiedy padło pytanie: no to gdzie teraz idziesz? Każdy mógł skłamać. Niektórzy mówili 'tak, tak, ja idę do Chelsea’, inni 'ja nie, już czeka na mnie PSG’. Każdy tworzył takie historyjki. Ale kiedy rzeczywiście pojawił się sygnał i wszyscy zaczęliśmy rozchodzić się do innych klubów, obiecaliśmy sobie, że od razu po podpisaniu kontraktu prześlemy sobie przez Whatsapp zdjęcie z koszulką nowego zespołu.
– Okazało się, że Bernardo jest pierwszy. Reszta z nas była na wakacjach, kiedy pojawiło się jego zdjęcie z Manchesteru City. To była niespodzianka, bo on jako jedyny nie powiedział w zabawie, gdzie zamierza iść ani co planuje! I nagle uderzył w nas tym zdjęciem z podpisem: 'Zrobione, jestem tutaj’. Potem wszystko potoczyło się jak domino.
Sam Mendy wyznał, że przenosiny na Eastlands planował już w trakcie dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.
– Po meczu na Etihad zostałem wysłany na kontrolę antydopingową razem z Kevinem De Bruyne, więc pojawiła się okazja, żeby zadać mu sporo pytań. Wtedy już wiedziałem, że City to mój cel. I tak, Kevin zapytał mnie wprost: Kiedy do nas dołączysz? Odpowiedziałem: Tak szybko, jak tylko przyjdą i zapytają o mnie!
W koszulce The Citizens lewy obrońca rozegrał na razie cztery spotkania, ale już jest ważnym ogniwem zespołu-zarówno na boisku, jak i poza nim. Po trzech ligowych meczach ma na koncie więcej/tyle samo dośrodkowań (27) ile Gael Clichy (26) i Aleksandar Kolarov (27) w ciągu całego poprzedniego sezonu. Drużynę często nazywa Shark Team, co wyjaśnił w wywiadzie, podobnie jak to, kto wśród Obywateli cieszy się największym szacunkiem.
– Jesteśmy ogromnym rekinem i kiedy inne zespoły pływają obok nas, pożeramy je.
– Nie mam limitów energii, którą mogę dać na boisku. Nawet kiedy jest już 97. minuta, biegnę po skrzydle, żeby posłać to ostatnie dośrodkowanie. Jeśli mamy być poważni-z drużyną taką jak ta, limity naprawdę nie istnieją.
– Kun Aguero, on jest bohaterem. W zespole mamy respekt dla każdego, jednak on jest prawdziwie szanowany przez wszystkich, niezależnie od wieku.
– Wystarczy spojrzeć na nasze zwycięstwo z Watfordem 6:0. Mieliśmy rzut karny i każdy wie, że to Sergio je wykonuje. Ale on powiedział: Nie, niech Raheem podejdzie do jedenastki. Kun nie tylko chce sam być gwiazdą, on chce, żeby wszyscy zawodnicy błyszczeli, żeby każdy był znakomity.
Francuz porównał także Pepa Guardiolę do Marcelo Bielsy, z którym współpracował w Olympique Marsylia.
– Guardiola jest z tej samej szkoły co Bielsa. Przejście ze świata Bielsy do świata Guardioli to dla mnie wspaniała sprawa. Guardiola jest jednym z tych ludzi, którzy mówią tylko o piłce-wy nazwiecie to obsesją, ja nazywam to miłością.
Poza boiskiem, defensor City równie dobrze radzi sobie z Twitterem i Instagramem. Mimo, że niektórzy krytykują jego szczerość i poczucie humoru (jak Steven Gerrard i Frank Lampard, kiedy samobójcze trafienie Lewisa Dunka w pierwszej kolejce skomentował wpisem bullet header), Mendy obiecuje fanom, że nie zamierza się zmieniać.
– Być może nie powinienem tego tweetować w tej sytuacji i w tym czasie. Ale taki już jestem, lubię dzielić się rzeczami automatycznie. Być może było w tym zbyt dużo sarkazmu. Z mojej strony nie było w tym żadnej złej intencji, a oberwało mi się z tego powodu.
– Zawsze robiłem zamieszanie. Podczas mojego pierwszego sezonu w Le Harve powiedzieli mi: ogarnij to albo wylatujesz. To był dla mnie mocny sygnał.
– Chciałbym przekazać kibicom wiadomość – to, co widzieliście, to jeszcze nic!