Mecz z Southamptonem choć wygrany, głównie dzięki dobrej postawie zespołu w drugich 45 minutach nie obył się bez kontrowersji.
Kibice The Citizens mieli ogromny żal do sędziego, iż ten nie odgwizdał w pierwszej połowie przy stanie 0:0 rzutu karnego dla Manchesteru City po starciu Leroya Sane z bramkarzem Świętych, Fraserem Forsterem.
Sam zawodnik jednak swoim zachowaniem dał do zrozumienia, że nie było mowy o faulu ze strony Forstera.
Druga połowa udowodniła w prawdzie wyższość Obywateli nad ekipą Claude Puela, jednak przy stanie 0:0 w pierwszych 45 minutach, gdy gra zespołu była daleka od ideału, Pep miał żal do arbitra o brak odgwizdania jedenastki.
– Szczerze mówiąc, byłem pewien, że sędzia podyktuje dla nas rzut karny – wyjawia Guardiola.
– Sane jest jednak Niemcem, a ludzie rzadko się mylą, więc skoro sam powiedział, że nie było faulu, to tak właśnie było.
– Oni nie używali żadnych sztuczek. Zasady to zasady i jeśli Sane tak twierdził, to mu wierzę.