Przed sobotnim meczem z Evertonem, boss The Toffees, Ronald Koeman skomplementował Pepa Guardiolę. W udzielonym ostatnio wywiadzie Holender wspomniał wspólne czasy gry w FC Barcelonie, gdzie był dla obecnego szkoleniowca City (wtedy zawodnika świeżo promowanego z młodzieżowej drużyny) bardziej doświadczonym kolegą po fachu.
– Mieszkałem obok Cruyffa, kiedy grałem dla niego w Barcelonie i pewnego dnia chciał się ze mną zobaczyć. Zapytał mnie, czy chciałbym mieć nowego współlokatora w ośrodku treningowym i na wyjazdach meczowych. Cruyff obserwował tego młodego zawodnika w akademii, w rezerwach i uznał, że to odpowiedni czas na promocję do pierwszego zespołu. Zdaniem Cruyffa chłopak był bystry, szybko myślący, ale potrzebował pomocy kogoś bardziej doświadczonego. Zgodziłem się. Jeśli to utalentowany i dobry dzieciak, z chęcią mu pomogę. Miałem być jego nauczycielem i upewnić się, czy rozumie holenderski sposób gry.
– Będąc szczerym, były miesiące, kiedy spędzałem więcej czasu z Pepem niż z moją własną żoną!
– Pep był fantastycznym chłopakiem, chciał wiedzieć wszystko. Bardziej niż jakikolwiek inny zawodnik chciał wiedzieć jak najwięcej o grze na jeden kontakt, ataku pozycyjnym i wymianie krótkich piłek. Zakochał się w sposobie gry, jaki Cruyff stosował w Barcelonie.
– Jednak to, co uderzyło mnie w Pepie, to jego sposób bycia. Był bardzo zwyczajnym, mocno stąpającym po ziemi chłopakiem. Nigdy nie był arogancki, nie zachowywał się jak gwiazda, mimo, że grał dla Barcelony. Po trzech latach gry w pierwszej drużynie dalej jeździł tym samym używanym Golfem.