Erling Haaland zapisał kolejną kartę w historii Ligi Mistrzów, wchodząc do pierwszej dziesiątki najlepszych strzelców wszech czasów. Norweg zdobył dwie bramki w meczu Manchesteru City z Realem Madryt, który zakończył się porażką 2:3 we wtorkowy wieczór.
Napastnik dwukrotnie wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie w pierwszym spotkaniu fazy play-off przeciwko 15-krotnemu triumfatorowi tych rozgrywek. Najpierw wykorzystał składną akcję zespołu, a następnie pewnie wykonał rzut karny, podwyższając wynik na 2:1 na dziesięć minut przed końcem spotkania.
Jednak błędy w defensywie sprawiły, że Manchester City stracił przewagę i przystąpi do rewanżu na Santiago Bernabéu w trudnej sytuacji. Pomimo porażki Haaland osiągnął imponujący indywidualny sukces, który wyróżnia go na tle największych gwiazd futbolu.
Norweg ma już na koncie 49 goli w Lidze Mistrzów, co pozwoliło mu wyprzedzić legendy AC Milan – Andrija Szewczenkę i Zlatana Ibrahimovicia. Zrównał się także z ikoną Realu Madryt, Alfredo Di Stéfano. Argentyńczyk mógł pochwalić się najlepszym stosunkiem bramek do rozegranych spotkań spośród wszystkich piłkarzy z tak imponującym dorobkiem, ale Haaland osiągnął ten wynik w dziesięć meczów mniej niż pięciokrotny triumfator tych rozgrywek.
Jeśli Manchester City zdoła odwrócić losy rywalizacji w rewanżu, Haaland będzie miał okazję do dalszego poprawienia swojego bilansu. Już teraz jest o krok od osiągnięcia 50 goli w Lidze Mistrzów, co do tej pory udało się tylko dziewięciu piłkarzom. Jego kolejnym celem jest pobicie wyniku Thierry’ego Henry’ego, który strzelił 50 bramek w 112 występach.
Tuż nad Henrym w klasyfikacji znajduje się Kylian Mbappé, obecny gwiazdor Realu Madryt, który we wtorkowy wieczór pokrzyżował plany Haalanda, podwyższając swój dorobek do 52 goli w 82 meczach.
Walka o miejsce w elicie najlepszych strzelców Ligi Mistrzów trwa, a Haaland nie zwalnia tempa w pogoni za kolejnymi rekordami.
Źródło: www.mancity.com