Szkoleniowiec Manchesteru City, Pep Guardiola twierdzi, że jego pasja do klubu pozostaje silna jak zawsze, a jego decyzja o przedłużeniu kontraktu wynika z faktu, że nie zakończył jeszcze swojej pracy.
Przed niedzielnym starciem z liderem Premier League, Liverpoolem, Manchester City przeżywa obecnie najtrudniejszą serię w historii kadencji Guardioli. Katalończyk twierdzi jednak, że jego motywacja do przywrócenia drużynie Obywateli wysokiego poziomu nigdy nie osłabła, w przeciwnym razie nie zgodziłby się na podpisanie nowej umowy.
– Wciąż mam w sobie pasję, wstaję rano i mówię: OK, przygotuję się do treningu, opracuję plan gry przeciwko Liverpoolowi, pokażę, jak będą się bronić, jak będą atakować, co musimy zrobić.
– Sytuacja, w której czujesz się komfortowo, sprawia że możesz się trochę zrelaksować w takich momentach. Gdybym mógł tak zrobić, nie byłbym tutaj, jestem z tym szczery.
– Byłem w Barcelonie, dziś była 125. rocznica mojego klubu, w którym się wychowałem. Byłem tam przez cztery lata, zdobyłem 14 tytułów, miałem Messiego, najlepszego piłkarza w historii, miał przyjść Neymar i powiedziałem odchodzę.
– Ludzie pytali dlaczego. To Twoje rodzinne miasto ze świetnym pokoleniem piłkarzy: Xavi, Iniesta, Puyol – każdy z nich zmienił świat piłki.
– Nie chcę zostać w miejscu, w którym czuję, że jestem problemem. Nie zostaję tylko dlatego, że mam podpisany kontrakt. Mój szef o tym wie. Powiedziałem mu, żeby dał mi szansę na powrót drużyny do formy, a zwłaszcza, że gdy wszyscy wrócą do zdrowia, zobaczymy, co się stanie.
– Czuję, że nadal mam pracę do wykonania i chcę ją wykonać.
Źródło: www.mancity.com