Cztery ciekawostki przed rewanżowym meczem z Burton…
1. Pierwsza wizyta Manchesteru City na stadionie Burton.
Stadion Pirelli może pomieścić 6912 osób, prawie 5000 osób jest stałymi kibicami na meczach domowych.
Pod wieloma względami będzie to gra podobna do występu na stadionie akademii, co dla graczy pierwszego zespołu może być dziwnym przeżyciem.
Gracze Burton wygrali do tej pory połowę z 14 meczów ligowych, zremisowali dwa, a pięć przegrali. Ich forma w meczach domowych będzie kluczem do walki o utrzymanie pozycji nad strefą spadkową w League One.
Rekord frekwencji wynosi 6746 osób na meczu z Derby Country w 2016 roku. Na dzisiejszym spotkaniu gospodarze spodziewają się podobnej frekwencji.
2. Burton walczy o odzyskanie honoru…
Bez wątpienia przyjazd na Etihad był dla graczy Burton bardzo bolesnym doświadczeniem.
Na pewno zawodnicy wynieśli z tego pouczającą lekcję. Jednak schodząc z boiska z bagażem 9 bramek na pewno nie jest przyjemne.
Drugie spotkanie daje możliwość odzyskania honoru przez graczy Nigela Cloughta, bym bardziej, że gra będzie się toczyć na ich własnym boisku.
W końcu to półfinał Carabao Cup i moment, w którym nikt nie spodziewa się fajerwerków po graczach Burton, szczególnie po wyniku pierwszego spotkania. Mogą teraz pokazać twardą, zdyscyplinowaną grę, którą mogą zainteresować inne kluby.
3. Młodzi gracze w podstawowej „11”?
Jak juz wiemy od Pepa Guardioli, nie będzie wielkiej rewolucji w składzie na mecz z Burton. Na pewno zagrają De Bruyne oraz Foden, jak również gracze na co dzień siedzący na ławce.
Ostateczną decyzję poznamy na godzinę przed meczem, ale można się spodziewać że swoją szansę otrzymają tacy gracze jak Eric Garcia czy Philippe Sandler. Zinchenko oraz Delpha też można się spodziewać w podstawowym składzie.
Obojętne kto wystąpi w meczu, od każdego wymaga się pewnego poziomu i zaangażowania w grę.
4. Czyste konta, czyli monolit w obronie.
Grudniowe mecze nie napawały optymizmem, gdyż obrona dopuszczała do częstych utrat bramki. Od styczniowego spotkania z Liverpoolem i bramki Firmino, wszystko się zmieniło. Od 386 minut, czyli 6 godzin i 26 minut gracze City nie stracili bramki. Nie jest to rekord, ale pokazuje że gracze formacji obronnej wywiązują się ze swoich obowiązków bez zarzutu.