Pep Guardiola twierdzi, że brak regularnych występów Leroy Sané nie jest spowodowane impasem w rozmowach dotyczących dalszej przyszłości Niemca w Manchesterze City.
Wypowiedź katalońskiego szkoleniowca Obywateli jest reakcją na nasilającą się w brytyjskich i niemieckich mediach krytykę i zarzuty pod jego adresem, że jakoby nieuwzględnianie skrzydłowego w doborze wyjściowych jedenastek ma być karą za ociąganie się 23- latka przy złożeniu podpisu pod nową umową z klubem z Etihad Stadium.
Mimo medialnych spekulacji i zarzutów Guardiola stoi na stanowisku, że sam zawodnik wie, dlaczego nie gra od samego początku i że przedłużające się negocjacje nie odgrywają w tym żadnej roli.
Reprezentacyjny skrzydłowy reprezentacji Niemiec w ostatnich 11 meczach w wyjściowej jedenastce wybiegł zaledwie trzy razy, a prawdziwą burzę wśród kibiców i dziennikarzy wywołało niewystawienie go od pierwszej minuty w spotkaniu Ligi Mistrzów z Tottenhamem.
Argumentując swoje decyzje dotyczące Leroy Sané, Guardiola posłużył się przykładem Ilkaya Gündogana:
– Gdyby to był powód, nie grałby również Gündogan. Ilkay ma jeszcze rok ważnego kontraktu i ociąga się z jego przedłużeniem, więc idąc tym tropem, musiałby nie grać, a gra, nawet częściej od Kevina DeBruyne. Podejmuję decyzje wyłącznie w sportowym aspekcie i dla dobra drużyny, takie, które uważam w danym momencie za najlepsze. Wielokrotnie powtarzałem, jak ważny jest dla nas Leroy, w dobrych i złach chwilach. On zna powód, dla którego ostatnio grał mniej od swoich kolegów. Często z nim rozmawialiśmy – ja i moi ludzie – na boisku i poza nim i chcemy jak najlepiej.
– Oczywiście, w drużynie jest duża konkurencja. W niektórych specyficznych meczach potrzebujemy tego, a w innych preferujemy innego zawodnika, ale mój podziw i zaufanie do Leroya jest nienaruszone. Jest z nami, trenuje, ale ja oczekuję od niego więcej.