Jeszcze do niedawna większość ekspertów (i spora część kibiców) widziała w Fabianie Delphie jednego z głównych kandydatów do odejścia latem z Manchesteru. Anglik od sierpnia do końca marca rozegrał tylko pięć ligowych spotkań, długo leczył kontuzję mięśniową, a potem nie znajdował się w planach Pepa Guardioli. W środę szkoleniowiec Obywateli wystawił go jednak w pierwszym składzie na arcyważny mecz przeciwko Chelsea.
Mimo zespołowej porażki na Stamford Bridge, angielski pomocnik pozytywnie się wyróżnił i dzisiaj ponownie znalazł się w wyjściowej jedenastce. Przeciwko Hull Delph znowu rozegrał dobre zawody, co podsumował golem i przyznaną przez kibiców nagrodą dla piłkarza meczu.
– Jestem zadowolony. Najbardziej z trzech punktów. Po ubiegłotygodniowym meczu z Chelsea ważne było, żeby dzisiaj zgarnąć pełną pulę.
– W pierwszej połowie posłałem kilka strzałów, jeden bardzo dobry, jeśli mam być szczery. W drugiej połowie dostałem to podanie od Raheema. Dostrzegłem wbiegającego Leroya, być może łatwiej byłoby mi mu odegrać, ale jestem pozytywnie nastawioną osobą, miałem szansę wpisać się na listę strzelców, więc spróbowałem.
– Świetnie jest dostawać szansę gry. Podobnie jak reszta chłopaków, pracuję bardzo ciężko od poniedziałku do piątku. Kiedy zostajesz potem wybrany do pierwszej jedenastki, to trochę jak nagroda. Ostatnio dwa razy z rzędu dostałem 90 minut, co do tej pory było dla mnie rzadkością, więc się cieszę.