Choć mecz z Crystal Palace zakończył się wysokim zwycięstwem Manchesteru City, nie wszystko od początku układało się tak jak życzyłby sobie tego Pep Guardiola. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 30 minut to Orły były stroną przeprowadzającą groźniejsze ataki. Sugerując się pomeczową wypowiedzią Katalończyka, pomoc nadeszła z dość nietypowej strony bowiem od… chłopca do podawania piłek.
Wielu widzów wczorajszego spotkania w konsternację wprawił moment, w którym Pep tłumaczył coś na ucho jednemu z chłopców, którzy podawali piłki. Tę dziwną scenę zarejestrowały kamery telewizyjne, a komentatorzy głowili się dosyć długo, czego dotyczyć mogła owa nietypowa konwersacja.
Wypowiedź Guardioli wskazuje na to, że prawdopodobnie prosił on, by piłki były podawane nieco szybciej, gdyż gra Obywateli była przez pierwsze pół godziny pozbawiona polotu.
– Analizując pierwsze 30 minut meczu możesz odnieść wrażenie, że nie byliśmy na niego gotowi- stwierdził Pep.
– Nikt nie kwapił się do zabrania z piłką i rozpoczęcia akcji ofensywnej. Mijało 5, może 10 sekund zanim ktokolwiek podszedł, wziął futbolówkę i zaczynał grę.
– Kiedy taka sytuacja ma miejsce, wydaje ci się, że wszystko idzie strasznie wolno- chłopcy od podawania piłek są powolni, dosłownie każdy. Naszym zadaniem jest kreowanie gry i stwarzanie sytuacji bramkowych, a w pierwszej połowie robiliśmy to rzadko.
– Już od początku drugiej połowy widać było, że zespół jest już gotowy – dodał Guardiola.