Manchester City wczoraj wyleciał do Niemiec na spotkanie Ligi Mistrzów z Borussią Mönchengladbach. Na lotnisku, podczas standardowej odprawy paszportowej, doszło do zabawnego incydentu. W roli głównej trener City, Manuel Pellegrini.
Chilijczyk wziął ze sobą zły paszport i w całej sytuacji zorientował się dopiero przy kontroli. 62-latek szybko pojechał do swojego domu w Chesire po odpowiedni dokument i migiem wrócił na lotnisko. Feralne zajście opóźniło wylot samolotu do Düsseldorfu o 10 minut.
– Mam dwa paszporty. Wziąłem ten zły – tłumaczył się dziennikarzom.
Źródło: The Telegraph